***
Kilka dni później.
Filip
zmienił swój status na dostępny.
Anka
zmieniła swój status na dostępny.
- Filip!
Jesteś? Jak Twoja mama? Pogadaliście szczerze?
- Hej, ale
długo z Tobą nie rozmawiałem:/. Mama sama się przyznała, że to nie zwykłe
przemęczenie zaraz jak przyjechałam. Potem już poszło dobrze, umówiłem ją z tym
lekarzem z Krakowa na stałe wizyty, znaleźliśmy opiekunkę i mama jakoś lepiej
chyba się czuje. Już nie pyta mnie, co tam w szkole, a to dobry znak. Leków
oczywiście nie brała, musiałem sam je wykupić. Narzekała, że za drogie i w
ogóle jej nie potrzebne, a są inne, ważniejsze wydatki, moje studia i takie
tam...
- To dobrze,
że wszystko się jakoś ułożyło, trzeba o nią dbać.
- Tak, ułożyło się.
- Filip?
- Tak?
- Coś się
stało? Niby wszystko gra, ale czuję, że coś Cię jeszcze martwi :/...
- A mówią,
że takie rzeczy można tylko zobaczyć.
- Kłamstwo,
takie rzeczy się czuję. Więc, co nie gra?
- Rzucam
studia...
- Żartujesz?
! ! ! Dlaczego?
- Bo są
bezsensowne. Głupio zrobiłem, że w ogóle poszedłem na tę całą filozofię. Po co
mi ona? Żeby po pięciu latach stwierdzić, że nie mam za co żyć, a życie nie
daje nadziei. Żeby bić się z tym wszystkim, próbować poznać prawdę, która nie
istnieje? Dorzucać sobie pytań? Zamartwiać się życiem? Po co? Nie lepiej po
prostu żyć. Zrobić jakiegoś inżyniera, zarabiać kasę, postawić sobie dom,
zasadzić drzewo, mieć rodzinę i umrzeć? To jest nasze przeznaczenie. A
filozofia tylko gmatwa nam to wszystko i
dławi nas tym wszystkim. Kiedyś Ci pisałem, że myślenie boli. Tak, to
jest największy ból, zwłaszcza gdy dochodzisz do niektórych wniosków, ale my
sami się skazujemy na ten ból. Niepotrzebnie, masochistycznie.
- Nie
wierzę, że to mówisz. Zdaję sobie sprawę, że na filozofii nie zbijesz kokosów,
ale jesteś inteligentny i pracę znajdziesz na pewno. Ale nie o to tu chodzi.
Przecież kochasz filozofię... Jesteś tam na tych studiach z pasji, to jest Twój
sens. Wyobrażasz sobie siebie, jako operatora koparki czy tynkarza? Naprawdę
uważasz, że wytrzymasz coś takiego?
- Tysiące
tak pracują i nikt nie narzeka. Liczy się przetrwanie, sama tak kiedyś
powiedziałaś, pamiętasz?
- Tak,
pamiętam, ale przetrwanie nie da Ci nic, co by Cię satysfakcjonowało. Innym
może tak, ale nie Tobie.
- Mam jeden
wielki śmietnik w głowie, nie wiem, co z tym wszystkim zrobić. A wkuwanie
teorii Św. Augustyna wcale nie pomaga... Czuję, że ta filozofia jest całkiem
nieprzydatna.
- Nie mów
tak. Przez Ciebie straciłam sporo czasu na myślenie, roztrząsanie każdego kroku,
a Ty mi teraz piszesz, że najlepiej gdyby to wszystko szlag trafił, bo to tylko
próba oszukiwania się, że coś się rozumie, że coś na tym świecie jest dzięki
nam prostsze. Mam dość...
- A nie tak
jest? Jesteśmy jak ludzie ze starożytnej epoki, oni tłumaczyli sobie świat
mitami, my filozofią.
- Nie
porównuj tego, to coś całkiem różnego. Mity to wymyślone historię, filozofia,
to człowiek, życie, rozum, szukanie prawdy, nie zadowalanie się bajkami. Nie
wierzę, że ja przekonuję do tego Ciebie...
- A jednak.
- Muszę
kończyć. Ale dokończymy tą rozmowę jutro. Będziesz?
- Spróbuję.
- Masz być!
I nie waż się robić jakichś głupot! Trzymaj się.
- Paaa.
Anka zmieniła
swój status na niedostępny.
Filip
zmienił swój status na niedostępny.
Przybywam tutaj spóźniona, aż dwa dni po publikacji części piątej z nadzieją na przebaczenie. Po prostu od dłuższego czasu latam po blogach, czytam, ale nie mam czasu porządnie skomentować, do tego dochodzi jeszcze forum i chęć skończenia kilku zaczętych projektów. No, ale wreszcie tu jestem.
OdpowiedzUsuńI zacznę od tego, że znowu cholernie mi się podoba. Kolejny raz te ich rozmowy zmusiły mnie do własnych przemyśleń. I... wybacz mi takiej kiepskiej jakości komentarz.
Kurczak wielki! To ja chyba muszę rzadziej te posty publikować. ;D
OdpowiedzUsuńPrzebaczenie będzie Ci okazane, bowiem mimo zniechęcającej drogi udało Ci się tu trafić.
Życzę dalej miłej lektury i przemyśleń. Podziel się nimi kiedyś^^.
Pozdrawiam
PS. Jak znajdziesz czas w tej zawierusze, to wpadnij tutaj i spróbuj nie zasnąć przy czytaniu:P :
http://mojedru-g-ja.blogspot.com/
Nie, nie, nie! Nawet się nie waż rzadziej publikować, bo ja czytam na bieżąco i połykam w całości! :D Przemyśleniami się podzielę i wpadnę na pewno. Ach, i ja też nie mam facebooka i nie zamierzam mieć. Koniec, kropka.
UsuńA mnie ten facebook podjudza ostatnio, żebym przeszła na jego ciemną stronę mocy...:P
UsuńAle dam radę, nie takie pokusy się odpierało!
Koniec, wykrzyknik. :D
Aaa, nareszcie zagłębiłam się w tajniki ustawień tego bloga (tak, przyznaje, do tej pory niezaznajomienie się z tymi wszystkimi ustawieniami, to była z mojej strony karygodna ignorancja) i komentować może każdy:P. To taka informacja do konkretnej osoby;), ale może innym tez się przyda:P.
OdpowiedzUsuńTo są prawdziwe rozmowy czy je wymyślasz?
OdpowiedzUsuńCzytając to, przypomina mi się omawiany na polaku fragment jakiejś powieści, tyle że tam był taki jakby pokój, gdzie logowali się ludzie i każdy otrzymywał jakiś nick, pamiętam, że był Dziadek_do_orzechow, jakiś Ufo666 czy coś takiego, ale tam był inny wątek, coś o jakimś labiryncie, pułapce... pewnie chodziło o uzależnienie do Internetu. Twoje opowiadanie jest takie bardziej realne.
Facebook jest coraz gorszy :( pewnie za parę lat przejdzie facebookowa mania ;)
A co do czytania notek u mnie - masz jeszcze czas ;p niby daję rozdziały co wtorek, ale kolejny ukaże się dopiero 4 września, więc tydzień później, niż powinien. Bo muszę jakoś czas uregulować, a potem wyjdzie, że kolejny rozdział dam w poniedziałek, bo we wtorek (11 wrzesień) wyjeżdżam na 5 dni do Krakowa xD
Dla mnie granica między rzeczywistością a wyobraźnią często się zaciera, ale te rozmowy miały miejsce tylko w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę żadnej takiej powieści niestety i wcale nie będzie tu o żadnym uzależnieniu (chyba, że od wódki:P... no dobra, nie zdradzam nic) przeciwnie, Internet tutaj działa na korzyść tych dwojga:D.
Jakość fb, to dla mnie temat nie do pociągnięcia, bo zupełnie się w nim nie orientuję, ale z pewnością pojawi się dla niego jakaś 'nowocześniejsza' alternatywa.
Ciekawy pomysł z takimi rozmowami, wiesz? : ) Zastanawia mnie tylko, czy to jest Twój wymysł czy to rozmowy na faktach autentycznych. Mój znajomy studiował filozofię i skończył próbą samobójczą, bo stwierdził, że życie i tak nie ma sensu. Na szczęście udało się go uratować i żyje...
OdpowiedzUsuńP.S. Powiadomisz mnie o nowych?
www.zabijam-samotnosc.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wychodzi autentycznie, bo interesowało mnie właśnie opowiadanie rozgrywające się współcześnie i nieodrealnione.
OdpowiedzUsuńRozmowy są wymyślone przeze mnie. Nie miałam inspiracji w postaci kolegi studiującego filozofię, może Anka ma coś ze mnie, ale to już efekt nieświadomy i trudny do zwalczenia.
Z tym sensem życia, to pokomplikowana sprawa:/,zwłaszcza jak się chce drążyć i filozofować, ale dobrze, że jednak przeżył.
Tak z czystej ciekawości, wiesz może czym się teraz zajmuje?
Pozdrawiam