czwartek, 30 sierpnia 2012

Odsłona No.7


***
Nazajutrz.
Filip zmienił swój status na dostępny.
Anka zmieniła swój status na dostępny.

- Oto i jestem. Ciągle student.
- Masz szczęście. :P Przyznaj, wczoraj miałeś jakieś zaćmienie umysłowe i dzisiaj się z tego śmiejesz?
- Tak, śmieję się...
- Wiedziałam! :D
- Ale z tego, że nie doszedłem do tego wcześniej. W życiu nie powinienem wybierać takich studiów.
- Czekaj, czegoś tu nie łapie... Co się stało, że tak się zraziłeś do tej filozofii? Coś w domu? Twoja mama nie chce, żebyś studiował?
- Przeciwnie, bardzo mnie namawiała na te studia. Teraz też uważa je za świętość i jak przyjeżdżam, to ciągle o nie wypytuje.
- Więc w czym rzecz?
- Czy Ty zawsze byłaś taka wścibska, czy tylko na mnie wypróbowujesz swoje talenty?
- Nie pochlebiaj sobie, taka wada genetyczna xD.
- Acha.
- Powiesz mi czy nie? Jeśli to nie mama ani też nie Ty, bo w to na pewno nie uwierzę, to kto? Poznałeś kogoś?
Edit: Masz dziewczynę?
No tak... Stąd to sadzenie drzewa i zarabianie na rodzinę...
Tylko dlaczego mi tego nie powiedziałeś wprost?
To normalne, rozumiem to, choć znasz moje poglądy na koślawą miłość.
Ale to tylko moje poglądy. Jak ma na imię? Ładna? :P
- Hej, hej, trochę się zagalopowałaś.
Nie mam żadnej dziewczyny (Moja żona się jeszcze nie urodziła :P).
Skoro już drążysz ten temat, to filozofia jest zupełnie nieprzydatna. Nie zarobię dzięki niej na leki dla mamy, znajomość brzytwy Okhama nie zapłaci za mnie za opiekunkę. W życiu do niczego nie dojdę. Mogę się oszukiwać, ale na tym świecie najbardziej liczą się pieniądze. To smutna, ale najprawdziwsza prawda.
Amen.
- Weź nie piernicz! Wyobrażam sobie, że jesteście teraz w ciężkiej sytuacji, ale do cholery nie sprzedaje się ideałów. Zresztą, kto Ci je kupi... :P Przecież są stypendia, Twoja mama pracuję, Ty też możesz złapać jakąś dorywczą pracę. Dlaczego od razu się poddajesz?
-  Może nikt nie nauczył mnie walczyć? Może nie chcę już walczyć. A dziadek miał rację jak mówił, żebym się w życiu nie spodziewał cudów, bo jesteśmy tylko ludźmi, a kierują nami zwyczajne instynkty.
Mama pracuje, ale do czasu. Choroba szybko się rozwija, już teraz myli rozliczenia w księgowości, a klienci skarżą się, że zapomina o zleceniach. Rozmawiałem z jej szefem, w porządku gość, ale nie może jej długo zatrudniać, bo to się odbija na jego firmie. Ja to rozumiem i mama będzie tam pracować do końca miesiąca. Co potem? Stypendium? Chyba nie wiesz, ile ukochane państwo na nie przeznacza :P... Niewiele. O dużo za mało. Dorywcza praca? To jest jakiś pomysł, ale i tak nie pokryje rachunków, leków i tego wszystkiego. Nie ma co się łudzić. Rzeczywistość nie dba o ideały. A na ideałach nie zarobisz.
- To nie może się tak skończyć!
- Czasami trzeba coś poświęci. Widać nie było mi pisane bycie studentem filozofii...
- Jak nie Tobie, to komu? Tym z list rezerwowych z Dziennikarstwa? Sam w to nie wierzysz...
-Poczekam jeszcze do końca miesiąca i rzucam te studia, nie mam innego wyjścia.
- Przemyśl to jeszcze, proszę.
- Przemyślę, dla Ciebie. Dobranoc.
- Dobrej nocy, śpij spokojnie.
- Anka?
- Tak?
- Dzięki, że ze mną wytrzymujesz.
- Ktoś musi :P. Bądź o 20.00. Paa
- Ok, paaa

Filip zmienił swój status na niedostępny.
Anka zmieniła swój status na niedostępny.

4 komentarze:

  1. Kurde, to trochę czasem wygląda jak moje przekomarzanie się przez Internet z kolegą, którego też przez neta poznałam i spotkam go 11 września :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę ciekawego spotkania i jeszcze ciekawszych rozmów w realu:D.

      Usuń
  2. Znowu przybywam z opóźnieniem. Przepraszam.
    Hmm, hmm. Filip jest w dość nieciekawej sytuacji i myślę, że większość ludzi w jego położeniu zrezygnowałoby ze studiów, bo spójrzmy prawdzie w oczy; chora matka, która potrzebuje drogich leków, postawiona pod znakiem zapytania: "Wyrzucą mnie z tej pracy, czy nie?", studia, za które trzeba płacić i podstawowe potrzeby, jak jedzenie, płacenie rachunków. Może nagle pojawi się światełko w tunelu, szansa, że finanse jakimś cudem się unormują. Przynajmniej ma Ankę, zawsze lepiej jest wyżalić się komuś obcemu, przez ekran komputera, niż osobie, którą znamy od lat.
    Ciekawa jestem jak on sobie poradzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy też jestem ciekawa, co zrobi. :D
      Ale mam już pewien pomysł, który muszę jeszcze dopracować.
      Teraz tak sobie kojarzę, że mam znajomego w podobnej sytuacji, ale on w ogóle nie mógł zacząć studiować z przyczyn finansowych.
      To smutne, że niektórzy nie doceniają tego szczęścia, że mogą się uczyć, rozwijać. Wiem, 3. września się zbliża a ja tu truję o miłości do nauki, ale nie kamieniujcie, po prostu starajmy się wykorzystywać to co mamy.
      Sama się staram, ale pewnego wieczoru uświadomiłam sobie jak rozleniwioną generacją jesteśmy! Korzystałam z laptopa, było już późno, więc zaszyłam się z nim na łóżku, brat miał ważną sprawę i pożyczyłam mu tego laptopa, a sama w wielkim 'męczeństwie' przerzuciłam się na komputer. Przerażające! Kiedyś nie było tego wszystkiego, ale czy to znaczy, że wygodnictwa też nie było? Nie wiem. Wiem tylko, że często pragniemy czegoś z czystego kaprysu albo z przeświadczenia - które jest złudne - że naprawdę tego potrzebujemy.
      Ostrożnie z życzeniami.

      Usuń