***
Nazajutrz.
Filip
zmienił swój status na dostępny.
Anka
zmieniła swój status na dostępny.
- Oto i
jestem. Ciągle student.
- Masz
szczęście. :P Przyznaj, wczoraj miałeś jakieś zaćmienie umysłowe i dzisiaj się
z tego śmiejesz?
- Tak,
śmieję się...
-
Wiedziałam! :D
- Ale z
tego, że nie doszedłem do tego wcześniej. W życiu nie powinienem wybierać
takich studiów.
- Czekaj,
czegoś tu nie łapie... Co się stało, że tak się zraziłeś do tej filozofii? Coś
w domu? Twoja mama nie chce, żebyś studiował?
-
Przeciwnie, bardzo mnie namawiała na te studia. Teraz też uważa je za świętość
i jak przyjeżdżam, to ciągle o nie wypytuje.
- Więc w
czym rzecz?
- Czy Ty
zawsze byłaś taka wścibska, czy tylko na mnie wypróbowujesz swoje talenty?
- Nie
pochlebiaj sobie, taka wada genetyczna xD.
- Acha.
- Powiesz mi
czy nie? Jeśli to nie mama ani też nie Ty, bo w to na pewno nie uwierzę, to
kto? Poznałeś kogoś?
Edit: Masz
dziewczynę?
No tak...
Stąd to sadzenie drzewa i zarabianie na rodzinę...
Tylko
dlaczego mi tego nie powiedziałeś wprost?
To normalne,
rozumiem to, choć znasz moje poglądy na koślawą miłość.
Ale to tylko
moje poglądy. Jak ma na imię? Ładna? :P
- Hej, hej,
trochę się zagalopowałaś.
Nie mam
żadnej dziewczyny (Moja żona się jeszcze nie urodziła :P).
Skoro już
drążysz ten temat, to filozofia jest zupełnie nieprzydatna. Nie zarobię dzięki
niej na leki dla mamy, znajomość brzytwy Okhama nie zapłaci za mnie za
opiekunkę. W życiu do niczego nie dojdę. Mogę się oszukiwać, ale na tym świecie
najbardziej liczą się pieniądze. To smutna, ale najprawdziwsza prawda.
Amen.
- Weź nie
piernicz! Wyobrażam sobie, że jesteście teraz w ciężkiej sytuacji, ale do
cholery nie sprzedaje się ideałów. Zresztą, kto Ci je kupi... :P Przecież są
stypendia, Twoja mama pracuję, Ty też możesz złapać jakąś dorywczą pracę.
Dlaczego od razu się poddajesz?
- Może nikt nie nauczył mnie walczyć? Może nie
chcę już walczyć. A dziadek miał rację jak mówił, żebym się w życiu nie
spodziewał cudów, bo jesteśmy tylko ludźmi, a kierują nami zwyczajne instynkty.
Mama
pracuje, ale do czasu. Choroba szybko się rozwija, już teraz myli rozliczenia w
księgowości, a klienci skarżą się, że zapomina o zleceniach. Rozmawiałem z jej
szefem, w porządku gość, ale nie może jej długo zatrudniać, bo to się odbija na
jego firmie. Ja to rozumiem i mama będzie tam pracować do końca miesiąca. Co
potem? Stypendium? Chyba nie wiesz, ile ukochane państwo na nie przeznacza
:P... Niewiele. O dużo za mało. Dorywcza praca? To jest jakiś pomysł, ale i tak
nie pokryje rachunków, leków i tego wszystkiego. Nie ma co się łudzić. Rzeczywistość
nie dba o ideały. A na ideałach nie zarobisz.
- To nie
może się tak skończyć!
- Czasami
trzeba coś poświęci. Widać nie było mi pisane bycie studentem filozofii...
- Jak nie
Tobie, to komu? Tym z list rezerwowych z Dziennikarstwa? Sam w to nie wierzysz...
-Poczekam
jeszcze do końca miesiąca i rzucam te studia, nie mam innego wyjścia.
- Przemyśl
to jeszcze, proszę.
- Przemyślę,
dla Ciebie. Dobranoc.
- Dobrej
nocy, śpij spokojnie.
- Anka?
- Tak?
- Dzięki, że
ze mną wytrzymujesz.
- Ktoś musi
:P. Bądź o 20.00. Paa
- Ok, paaa
Filip
zmienił swój status na niedostępny.
Anka
zmieniła swój status na niedostępny.
Kurde, to trochę czasem wygląda jak moje przekomarzanie się przez Internet z kolegą, którego też przez neta poznałam i spotkam go 11 września :D
OdpowiedzUsuńŻyczę ciekawego spotkania i jeszcze ciekawszych rozmów w realu:D.
UsuńZnowu przybywam z opóźnieniem. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńHmm, hmm. Filip jest w dość nieciekawej sytuacji i myślę, że większość ludzi w jego położeniu zrezygnowałoby ze studiów, bo spójrzmy prawdzie w oczy; chora matka, która potrzebuje drogich leków, postawiona pod znakiem zapytania: "Wyrzucą mnie z tej pracy, czy nie?", studia, za które trzeba płacić i podstawowe potrzeby, jak jedzenie, płacenie rachunków. Może nagle pojawi się światełko w tunelu, szansa, że finanse jakimś cudem się unormują. Przynajmniej ma Ankę, zawsze lepiej jest wyżalić się komuś obcemu, przez ekran komputera, niż osobie, którą znamy od lat.
Ciekawa jestem jak on sobie poradzi.
Szczerze powiedziawszy też jestem ciekawa, co zrobi. :D
UsuńAle mam już pewien pomysł, który muszę jeszcze dopracować.
Teraz tak sobie kojarzę, że mam znajomego w podobnej sytuacji, ale on w ogóle nie mógł zacząć studiować z przyczyn finansowych.
To smutne, że niektórzy nie doceniają tego szczęścia, że mogą się uczyć, rozwijać. Wiem, 3. września się zbliża a ja tu truję o miłości do nauki, ale nie kamieniujcie, po prostu starajmy się wykorzystywać to co mamy.
Sama się staram, ale pewnego wieczoru uświadomiłam sobie jak rozleniwioną generacją jesteśmy! Korzystałam z laptopa, było już późno, więc zaszyłam się z nim na łóżku, brat miał ważną sprawę i pożyczyłam mu tego laptopa, a sama w wielkim 'męczeństwie' przerzuciłam się na komputer. Przerażające! Kiedyś nie było tego wszystkiego, ale czy to znaczy, że wygodnictwa też nie było? Nie wiem. Wiem tylko, że często pragniemy czegoś z czystego kaprysu albo z przeświadczenia - które jest złudne - że naprawdę tego potrzebujemy.
Ostrożnie z życzeniami.